Komentarze: 4
Dzisiejszy dzień spędziłam mniej więcej tak jak każdy inny... tylko to się zmieniło że ze swoją najlepszą kumpelą miałyśmy takie fajne humory jak nigdy wcześniej... Postanowiłyśmy więc że spędzimy popołudnie z dala od tych wszystkich cweli biegających sobie swawolnie... poszłyśmy się przejść w okolice bielszowic gdzie dotychczas nie spotkałyśmy owych cweli... wracając do domu (obok gim15 ) już z dala widziałyśmy chłopaków biegających po boisku (z obserwacji wywnioskowałyśmy że grają w noge)... w pewnej chwili moja przyjaciółka Katarzynka oznajmiła mi tonem poważnie żartobliwym owo zdanie o którym toczy się sprawa a mianowicie "Te laska, pacz jaki tam ciota gro... normalnie chobych Dawida C. widziała"(nie podam pseudonimu i nazwiska żeby szanowny pan sie na mnie nie ciepał)... No i obie parskłyśmy śmiechem bo uznałyśmy że to niemożliwe... no ale przyglądnełyśmy się owemu niezidentyfikowanemu obiektowi biegającemu i po sposobie chodzenia i biegania doszłyśmy ze śmiechem do wniosku że to naprawde Sz.P. Dawid... nawet sobie nie wyobrażacie naszej miny... ja spojrzałam na Kasie, ona na mnie, i przez 10 minut śmiałyśmy się jak głupie... potem ze śmiechem na twarzy poszłyśmy na huśtawki i rozmawiałyśmy bardzo długo o naszych miłych znajomych... a następnie w drodze już konkretnie do domu ( :):) nabijałyśmy sie z tragicznych kawałów jakie opowiadała Kaśka... Ogolnie zaliczam dzisiejsze popołudnie do jednego z bardziej udanych... :)
P.S.wiem że was to nie bawi ale mnie bardzo zważając na obecną sytuację... pozdrówka i całuski dla Kasi... P.S. Kaj jutro idymy?? :D