Komentarze: 3
Siedze, słucham "I don't wanna be" i mysle sobie po co ja wogóle jestem. Co komu po tym, że siedze w domu i nigdy mnie tak naprawde nie poznaja? Poza tym siedzac w domu i użalajac sie nad soba jeszcze bardziej sprawiam wrazenie osoby pustej i az te pustke zaczynam czuc od srodka. Cala mnie ta pustka rozwala od wewnatrz. A ja tak niewiele potrzebuje! Tylko osoby, ktora mnie zrozumie, pocieszy, przytuli... POKOCHA... och! Tak bardzo chciałabym doswiadczyć prawdziwej miłosci. Ale czy mam czekac na nia w domu? Może mam jej oczekiwac od osoby, ktora przez poł roku nie zwrociła na mnie uwagi? O... wiem! Mam biegac za nia po ulicy z karteczka "Jestem wolna, bierz sie za mnie"?!?! Ojej... naprawde mnie ta sytuacja dołuje... pierwszy raz tak mnie cos sciska od srodka... złosc i zal do samej siebie..........